czwartek, 13 lutego 2014

W czasie deszczu dzieci się nudzą;

Dzieci rozrabiają, psiaki też. Wczoraj po powrocie do domu i "zaliczeniu" spacerku z nimi, oszacowałam straty i zyski hihi. Cóż strata? kolejna poduszka pozbawiona zamka, A jaki może być zysk? A owszem może, niepołknięty zamek od suwaka. Ręce mi jednak opadły, kolejny wydatek:( Padło znane już pytanie kto to zrobił?. Jak myślicie kto się przyznał? Funia, wylizała moje dłonie i podstawiła brzuszek do wygłaskania. Byłam zbyt zmęczona aby się złościć Nagle Maksi jakby zaczynała się wstawiać za Funią. merdała ogonkiem zaczepiała łapkami, lizała mnie i w oku miała taki błysk:) Chciała mnie udobruchać... i udało się jej, wybuchnęłam śmiechem i uznałam ze najważniejsze że nic sobie nie zrobiły.
 Gdy później kładłam się spać za tapczanem, leżały wszystkie ukochane zabawki Funi. No kto wymyślił, odstęp tapczanu od ściany?:)) Biedne moje maluchy nie mogły sobie poradzić, wiec ucierpiała poduszka.
I jak ich nie kochać? Zamiast złościć się ze  szkody, wprawiły mnie w dobry nastrój.:)))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz