sobota, 15 października 2016

Jesień przed nami........

Za oknem jesienne chłody, a moje sunie po każdym powrocie do domu ze spacerku, ogromnie cieszą się. Widzę i czuję ich wielką radość. Skaczą bawią się. Wszystko co złe maja za sobą. Czasem nocą wracają złe wspomnienia. Ostatnio, na spacerku były bardzo grzeczne. Dostały w domu nawet nagrodę. Dotlenione, szybko zasnęły. Maksi wtulona w podusię za moja głową, Funia w  swoim ulubionym fotelu. Szybko zasnęłam po dość męczącym dniu, nagle usłyszałam szczekanie Maksi. Godzina późna, więc podniosłam głowę aby ja uciszyć. Co zobaczyłam? sunia spała jak zabita i przez sen głośno szczekała. Pogłaskałam, przytuliłam i  znów próbowałam zasnąć. Tym razem obudziło mnie głośne warczenie. Zapaliłam światło ... , to Funia przez sen warczała. Wstałam, pogłaskałam. Zaznaczam,, że po głaskaniu one spały dalej, żadna  z nich nawet nie podniosła łepka.
Najgorzej chyba miałam ja, odechciało mi się spać i tłumiłam śmiech aby żadnej nie obudzić.
Kochane zwierzaki:)

sobota, 8 października 2016

Tacy sami:)

Ktoś, przy kim całe życie żył zwierzak, zdobył pewne umiejętności. Moje zwierzaki nauczyły mnie reagowania na barwę głosu rozmówcy, wyłapywania gdy rozmówca kłamie..itd
Gdy ktokolwiek zaczyna ze mną rozmowę o moich psach, jestem miła. Gdy jednak słyszę ironię w głosie: cyt : jaka to rasa? (widać ze kundelki) odpalam:cyt - a to jakiś problem dla pana że kundelki?
i słyszę bo jakieś grube. Na to wzruszam ramionami, głaszczę i mówię: moje kochane, dobre sunie.
One patrzą na mnie maślanym wzrokiem i w tym spojrzeniu widzę wdzięczność i miłość.
Gdy okazuję moim psom w domu, że są wspaniałe, cieszą się owszem ale tyle radości ile im sprawiam gdy to mówię im przy obcych komplementy. Ich miny wtedy są bezcenne.
 Właśnie wróciłyśmy ze spaceru, futerka osuszone, ręcznikiem, brzuszki nakarmione, teraz obie wtulone w swoje podusie poszły spać. Cieszy mnie to, tym bardziej gdyż wiem ile obie przeszły.

wtorek, 4 października 2016

Dobre strony, przemijania czasu

Moje dziewczyny są coraz mądrzejsze. Ciągle im powtarzam, że nie można tak głośno się cieszyć, jak one to robią. Coraz lepiej im  udaje się pokazywać swoją radość na widok psa. Ich poprzednie zachowanie było straszne, wrzask, krzyk.
Czasem podczas snu nadrabiają, swoja ilość szczekania. Wtedy wstaję, kładę dłoń na boku psa i cichutko uspokajam. Pomaga, a na ręku czuję dotyk albo zimnego nosa albo języka. Sen nie był przyjemny.
Już cztery lata razem. Czy żałuję, że mam je obie? Nic podobnego. Nikt nie zna mnie tak dobrze jak one.Obserwują mnie, wsłuchują się w moje emocje. Zawsze wiedzą jakie naprawdę jest moje samopoczucie. Gdy zabieram je na spacer ostatkiem sił, szybko załatwiają swoje potrzeby i same prowadzą mnie do domu. I jak ich nie kochać?

niedziela, 2 października 2016

Psie zaduszki

I tak mija pierwsza niedziela października, dzień wspomnień o zwierzakach które odeszły za Tęczowy Most. Przez moje życie było ich sporo,.Psy, koty, chomiki, papużki, żółwie, nawet słoń.Wprawdzie nie byłam jego opiekunką, ale połączyła nas tzw nić sympatii.
Mam tylko nadzieję, że gdy ja odejdę, spotkam je wszystkie.
Każde zwierzątko, które stanęło na mojej drodze, zostało w moim sercu. Te małe  i to kilku tonowe słonisko.
 Wprawdzie to dzień wspomnień o nich ale tak naprawdę mój blog jest o nich. Dziękuję moim rodzicom, że nauczyli mnie tej wielkiej miłości do zwierząt.
 Od dziecka obok mnie żyje pies, i nie wyobrażam sobie, że mogłoby być inaczej.
Szczególnie tego dnia, wszystkim bezdomnym pieskom, kotkom,życzę własnej podusi, legowiska i osoby dla której będą wszystkim co najlepsze.

czwartek, 1 września 2016

Wygrana bitwa

Nie jestem przesądna  ale kiedyś gdy coś zaczynało cię układać, natychmiast inna sprawa mnie przytłaczała.
Mija cztery lata gdy mam moje dziewczyny. Pisałam kiedyś, że są ludzie którzy nas nie akceptują.
Wygrana bitwa dotyczy konfliktu z sąsiadem z pobliskiego bloku. Gdy moje sunie krzyczały z radości widząc jakiegoś psa, z okna leciał w naszą stronę potok wulgarnych słów. Facet rzucał w nas nawet ziemniakami. Było to dla mnie stres, co by było gdyby ziemniak trafił mnie w głowę lub psa w łepek.
Poruszyłam ten problem nawet ze spacerującym patrolem policji. Gdy wyjaśniłam że sunie są zawsze na smyczy i ich głośne zachowanie nie jest w trakcie tzw ciszy nocnej. Patrol stwierdził, że mogę to zgłosić w komisariacie. Opowiedziałam o tym jego sąsiadce, która też ma psa, żeby mu o tym szepnęła.
 Ustały bluzgi, rzuty ziemniakami, u mnie jednak stres został.Jestem odpowiedzialna za moje sunie i ich bezpieczeństwo.
Kilka dni temu, ten sam człowiek zaczepił mnie pod moja klatką schodową, Przedstawił się jako ten zły, A pan od ziemniaków? odrzekłam i nagle usłyszałam przeprosiny. Ja też przeprosiłam , że byłyśmy czasem uciążliwe. Za kilka dni znów pan mnie spotkał, zagadywał, zapraszał na lody. Podziękowałam a moje psy stojąc obok mnie milczały jakby były gotowe do obrony mnie.
Sytuacja o tyle mnie cieszy, że nie lubię kłótni.

niedziela, 10 lipca 2016

Nienawidzę...nie umiem inaczej

Tak dobrze czytacie, nienawidzę mentalności niektórych ludzi mieszkających na wsi. Obiecałam sobie, że mój blog pozbawiony będzie nienawiści, ale muszę to napisać. W domu u znajomej przyszły na świat szczeniaki  i kociaki. Dzieciaki mają frajdę. Gdy spytałam co potem, to co usłyszałam zatkało mnie. teściowa powiedziała, że wywiezie się maluchy daleko od domu i wrzuci do rowu. Słucham?
Chyba śnię, poprosiłam aby znajoma chociaż wywiozła je do najbliższego schroniska. Odpowiedź była "powalająca". Nie do schronu nie bo tak je uśpią.Gdy stwierdziłam , że to i tak lepiej niż, konanie z głodu, pragnienia, od kleszczy.  Zamiast odpowiedzi było tylko wzruszenie ramionami.
Od 6 lat gdy razem pracujemy ciągle mówię o sterylizacji suczek, kotek.. Moje gadanie przypomina waleniem głową w mur.
Nawet jeśli maluchy zostaną rozdane, jesienią będą kolejne..........Koszmar

sobota, 2 lipca 2016

Uf jestem

Nie odzywałam się przez czerwiec, nie dałam rady. U nas wszystko w porządku, ale czerwiec był dla mnie trudny. Mam profil na fc , a tam masa informacji o chinskim festiwalu. Przerażające fotki torturowanych psów. I straszna niemoc, jak je uratować?
Teraz już systematycznie będę pisać o moich suniach, w tym miesiącu Maksi ma urodzinki.