środa, 2 stycznia 2019

To nie tak łatwo:(

Najtrudniejsza noc za nami. Co dalej?
W nowym roku dwa pierwsze spacerki, jeden o 5 rano, drugi o 12.
Mimo panującej "pozornej" ciszy jak trudno było im zaufać, że spokojnie po wielu godzinach mogą się załatwić. Podczas spaceru cały czas do nich mówiłam, że jest już dobrze , w porządku, ok.Od zawsze tak jest, że mój głos im pomaga.
O 12 było niby lżej. Ci co balowali, zasnęli, więc spacer był spokojniejszy. Wracając  do domu, Funia zaczęła szczekać. Nagle ktoś wchodzący za nami na klatkę, zaczął ją uciszać. Wtedy ja wybuchłam::
Funisu szczekaj, drzyj się ile chcesz, w nocy nikogo nie obchodziło, że bardzo się boisz. Było samo południe dlatego tak powiedziałam. Ona musiała wyszczekać swój żal z minionej nocy.
Niedawno wstałyśmy. Na szczęście nikt nie strzelał. Sunie przez całą noc, przez sen szczekały, warczały, popiskiwały. Cóż muszą odreagować.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz