niedziela, 25 czerwca 2017

Obiady

Czasem czuję się jakbym prowadziła stołówkę hihi. Pora obiadu to najbardziej pracowita część dnia.
 U nas w domu od zawsze panował zwyczaj, najpierw jedzą zwierzaki, dopiero pozostali domownicy.
Zawsze uważałam, że to najwygodniejsza opcja.
Porę obiadową zaczynał zawsze najpierw spacer z psem. Po powrocie wszyscy po kolei dostawali obiad. teraz najpierw je żółw, gdyż inaczej gryzie w nogi mnie i psy gdy zauważy, ze one jedzą.
Żółw zje . idzie spać, wtedy spokojnie mogą zjeść psy. Na końcu pozostali domownicy.
 Ma to swoje uzasadnienie, piesek zje, idzie odpocząć już nie dopomina się mojego jedzenia. a jeśli nawet chce dostać coś ze stołu, mówię już zjadłaś, teraz ja jem,skutkuje odchodzi i kładzie się spać, Wprawdzie czasem obraża się, że nic nie daję. ale trudno.
 Gdy wszystkie brzuszki pełne, mały relaks przy kawie. Zawsze robiąc kawę myślę o Atosie-jamniku który mieszkał kiedyś z nami. Gdy poczuł zapach kawy zjawiał się obok i nie odpuszczał aż nie dostała kilka łyżeczek kawy (gorzkiej, ze śmietanką)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz