niedziela, 5 marca 2017

Naj, naj, naj

Wiem dla każdego opiekuna jego zwierzak jest naj. Dla mnie one dwie są najcudowniejsze.
Nawet gdy są przed posiłkiem, nie ruszą leżącego na chodniku kawałka serdelka, czy mięsa z kebabu. Dzisiaj rozczuliła mnie Funia.
Byłyśmy z chorym oczkiem u weta. W naszej przychodni jest nowa pani weterynarz. Po diagnozie i aplikacji leku, chciała wkupić się w łaski mojej suni, dala jej smakołyk. Funia wypluła na podłogę i nie chciała zjeść, podniosłam, wzięłam do ręki i podałam jej, schrupała natychmiast.
Duma mnie rozpiera, od obcego weźmie tylko w domu tzn od gościa. Poza domem nie. Nigdy specjalnie jej tego nie uczyłam, chyba że przy okazji. Czy nie są wspaniałe, najcudowniejsze i najkochańsze

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz