Wiecie kim jest ta bida?
To moje duże szczęście czyli Maksi 4 lata temu, tuż po jej uratowaniu. Tak to ta sama co leży rozłożona na fotelu w logo blogu.
Gdy wypatrzyłam Maksi w necie w ogłoszeniu, wyglądała już lepiej niż na tej fotce.Kocham ja jak tylko można kochać psa.
Gdy ktoś skarży się, jak mu źle, niech spojrzy na Maksi a dokładnie na tą fotkę. Co ona musiała przecierpieć i co czuła.
Nie uwierzycie, znaleziono ja w lutym 2012 roku, w okropne mrozy. Mimo upływu lat, Maksi nadal ma traumę. W każdą zimę wspomnienia wracają. Może to kiedyś minie. Skąd wiem, że jej wspomnienia wracają? gdy za oknem mróz i śnieg Maksi wtula się we mnie, jakby bała się, że obudzi się i dobry sen minie.
Jesteś kochanym pieskiem moja Makusiu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz