sobota, 14 maja 2016

Ten wąsik, ach ten wąsik..

Gdy miałam 5 lat, dostałam pierwszego pluszowego tygryska. trudno było go przytulic, gdyż wąsy wbijały się w mój policzek. Wzięłam nożyczki i obcięłam wąsy. Ale ulga. Starsi domownicy przeprowadzili ze mną poważna rozmowę : czym dla żywego zwierzaka są wąsy.
Gdy w domu zamieszkał żywy pies, delikatnie liczyłam jego wąsy .Kocie wąsy, zbierałam
 i wkładałam do małego wazonika.
 Przypomniały mi się tamte chwile, gdyż wczoraj na stole znalazłam czarny wąsik Funi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz