środa, 4 marca 2015

Znowu koszmar

                                                                           
Pamiętacie Funie?

Moje biedactwo, dopadł ją wirus. Powiedzenie, że jest ciężko to mało, jest koszmarnie. nie nadążam z praniem, wietrzeniem. Krew w wymiotach, krew w kale i do tego straszmy fetor. Wietrze, zapalam świece zapachowe.I najgorsze te ogromne ilości zastrzyków. Po kilka dziennie, kroplówki.W jej oczach widać ból i zobojętnienie. W styczniu dostała 16 zastrzyków, przy poprzednich dolegliwościach. Od 1 marca kolejny wirus.
Walczymy razem z lekarzami. Robią co mogą. Jest lepiej, dlatego mam siłę napisać kilka słów.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz