piątek, 16 grudnia 2016

I jak nie kochać

Wczoraj w moim mieście było duże stężenie substancji smolistych w powietrzu. Odczuła to tez moja Maksi, Przez cały dzień skakała jak kózka z radości. W nocy ( czyli po wieczornym spacerku) nie mogła oddychać, Po pracy zabrałam moje dziewczyny do weta. Zbyt hałaśliwą Funisię  pan doktór  wywalił do poczekalni, przyciskając drzwiami do gabinetu smycz. Musiał tak zrobić inaczej nie słyszałby bicia serduszka. Stan zdrowia Maksi został oceniony na dobry a duszności były spowodowane złym powietrzem. Podczas badania Maksi była cichutka i cichutka Funia za drzwiami.
PO skończonym badaniu zestawiłam Maksi ze stołu, sunia podeszła do drzwi. Z poczekalni zakwiliła Funia i Maksi delikatnie jej zawtórowała. z gabinetu, Gdy zostały otwarte drzwi, Funia objęła łapkami Maksi za szyję i wylizała ją po pyszczku. Moje oczy zrobiły się mokre- wzruszyło mnie to.
Moje skarby kochane.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz