Miałam kilka dni wolnych. Sporo pracy w domu ale spędziłam je razem z moim stadkiem. Psy były szczęśliwe, cieszyły się, bawiliśmy się, były spacery i masę czułości. Makusi masowałam co wieczór kolanka w tylnych łapkach, gdyż zauważyłam że chyba przy zmianie pogody bolą ją.. Za to dostawałam masę buziaczków, jej długim jęzorkiem. Jak dobrze być razem. W domu pachnie czystością i kawą. Sunie spały
wtulone w swoje podusie. Zaskoczeniem dla mnie było to, że Funia nie boi się odkurzacza. Maksi natomiast paraliżuje strach, ale przełamuje to bo gdy się odezwę, merda ogonkiem. Gdy czytam na fc o tych wszystkich bezdomnych pieskach , cieszę się, że odebrałam wtedy Funie z Palucha.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz