wtorek, 1 kwietnia 2014

Smutna, ale prawdziwa historia

Kiedyś w necie poznałam Zuzę. Osoba w średnim wieku. Często rozmawiałyśmy przez komunikator gg.Zuza opowiadała mi , jak to w każdą wolna chwilę, cała rodzina jadą do pobliskiego schroniska bo tam jest fajny pies. Każda ich wizyta była połączona ze spacerem, zabawą i głaskaniem. Gdy spytałam czemu go nie zabierzecie, odpisała na razie nie mogę, budujemy dom. A gdy dom będzie skończony? Tak zabierzemy go.
Minęło jakieś pól roku. Znów zaczęłyśmy rozmawiać.Spytałam o psa. Ucieszyła siei zaczęła opowiadać jaki jest wspaniały.Gdy powiedziałam ze piesek ze schroniska miał szczęście, że ma dom.,usłyszałam coś co mnie zatkało. ;My mamy psa , ale kupiliśmy go w hodowli. Gdy spytałam o tamtego usłyszałam trudno musiał zostać
Jak można, pozwolić na to, dać szansę i potem zmienić zdanie. Nie pasował do wystroju domu? wstyd przed sąsiadami? Kurcze mając dom, ogród, naprawdę nie ma miejsca na drugiego psa?Absurd..
 Pomimo, że dzisiaj jest 1 kwietnia ta historia jest prawdziwa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz