Moja Maksi czuje się na tyle bezpiecznie ze mną, że nie boi się pokazać zębów w razie zagrożenia..
Ostatnio otwarte pyszczydło zastygło nad ręką lekarki . Wiem Makusia jej nie lubi. Wiem tez ,że kobieta zasłużyła sobie na to. Nigdy nie wykonała takiego ostrzeżenia do pozostałych lekarzy tej przychodni.Na ta kobietę już dwa razy wyszczerzyła zębiska. Ale będę obiektywna, to wina tej kobiety, nie Maksi. Kiedyś podczas wizyty, gdy Funia była na stole, lekarka nagle złapała Maksi za szelki i wstawiła na stół. Obie zamilkły czym sprawiły radość kobiecie. Ja byłam wściekła, lekarka
nie przyjmowała do wiadomości , że je wystraszyła a tym samym straciła ich zaufanie, które ja z tak wielkim trudem buduję.
Uważam, że jak się psa wystraszy, trzeba go przeprosić.Wizyta o której wspomniałam, była tylko dlatego gdyż trzeba było skorygować pazurki. Przez cztery lata jak ma obcinane pazurki, nigdy nie wyszczerzyła ząbków. Jej pan doktor nawet robił operacje i nigdy tak się nie zachowała.
Wniosek, będę chodzić tylko do niego, pomijając zmienniczkę.
A moje sunie kocham najmocniej jak można
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz