czwartek, 15 października 2015

Chciałam, to mam

Moje sunie wydarły dziurę w narzucie. Narzuta nowa, niedawno położona i klops. Dziura wielkości dłoni. Było już tak dobrze, trudno muszę to przetrawić. Stąd moje milczenie. Trochę mnie to złamało, co wyjdę na prostą, znowu coś zepsute. Mimo wszystko kocham moich szkodników.
Im dłużej żyję bardziej wolę zwierzęta niż ludzi. Sąsiadka miała problem u weta z jamnikiem. Pies wyrywał się podczas korekty pazurków, nie mogła go utrzymać. Przy mnie ten zabieg przeszedł kiedyś prawie bez stresu. Zaproponowałam, ze wpadnę po niego i zabiorę do weta. Starsza pani ucieszyła się ale stwierdziła , że jak będzie z nim szła to mogę iść z nimi. Nie raczyła nawet zapytać czy będę mogła w tym samym terminie. Uznałam ,że musi sobie inaczej poradzić. Skutecznie odzwyczaja mnie od pomocy jej, mam dość. Jestem chętna do pomocy, ale nie jestem jej służącą. mam swoje sprawy, tez są chwile gdy źle się czuję. jednak ta kobieta uznaje tylko swoje dolegliwości. Co tam, mam swoje małe pocieszycielki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz