To już trzecia wigilia z suniami. Moje dziewczyny na słowo : posłuchajcie, jak zwykle usiadły przede mną wytrzeszczając swoje ciemne oczka. Połamałam się z nimi opłatkiem, w końcu należą do rodziny. Życzyłam im aby nie chorowały i żyły obok mnie jak najdłużej.
Potem prezent o specyficznym zapachu, ale ważne, że im smakował.
Zawsze moje zwierzaki dostawały prezent od Mikołaja. Gdy nie było specjałów dla psów, były maskotki, nowe szelki lub konserwowy bob (uwielbiany przez mojego kocura)
teraz zwierzaki śpią, aj a mam chwilę na kompa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz