środa, 23 marca 2022

Wybuch i jego konsekwenscje

Jakieś 3, może 4 tygodnie temu wybuchł nam żyrandol. wybuchła przepalona żarówka. Ekspolozja była o 4 rano po właczeniu lampy sufitowej i była na tyle silna, że klosz z grubego matowego szkła zbierałam po calym pokoju. Przestraszyłyśmy sie wszystkie. Dziewczyny musiały zostać bo ja szłam do pracy. Wieczorem bały się być w pokoju. Gdy się wyciszyły Funia zaczęła siusiać w nocy. Ponieważ badanie moczu bylo ok, diagnoza lekarza byla jedna : stres po wybuchu. Mała dostaje leki wyciszające, opanowała siusianie na podklad. I czekamy aż przejdzie. Zmieniłam żyrandol, gdy pierwszy raz go właczyłam mała skrobała mnie łapką w nogę i patrząc na nowy żyrandol szczekała. Dobrze, że dni coraz dłuższe, bo używamy małej lampki.

czwartek, 10 marca 2022

sobota, 5 marca 2022

schody, schody.

Dama opuścila szpital, jednak nadal nie chce jeść. Tak ma być. Funia złapała jakąś infekcję dróg moczowych. Dostaje leki i jest poprawa.

niedziela, 20 lutego 2022

uff schody, schody..

Zdrowie moich dwóch dziewczyn wyprowadzone na prostą. U Funisi narazie brak przerzutów, ale ekg wykazlo, że ma powiększone serduszko i problem z jedną zastawka. Raz dziennie dostaje lek. Maksi z tarczycą radzi sobie dobrze, więc nadal jest bez leków. Na marzec przesunęłam zabieg czyszcenia zębów na marzec. Następne kontrole suczek za 4, 5 miesiecy, chyba, że coś by się działo. Niestety kolejne schody.....Dama czyli żółwica obecnie jest w szpitalu na kroplówkach. Prawdopodobnie w czwartek bede mogla ja odebrać.

niedziela, 6 lutego 2022

Nikt nie mówił, że ma być łatwo

Za nami styczeń.Dni były tak trudne, że nie miałam siły aby coś napisać. Pod koniec stycznia Funia miała prześwietlenie. Pierw poszłam do naszego pana doktora po skierowanie i po leki na uspokojenie. Dostałam to co na sylwestra. Kolejny etap to lokalizacja przychodni która ma rentgen. Opanowanie przejazdu.Tu pomogła nam Firma Kudłate Taksi. Po zgraniu wszystkiego, wybrałam sobotę, na prześwietlenie. Taki dzień był najlepszy, gdyż mały ruch na ulicach. Dotarłyśmy bez problemów. Funia była dzielna w taksówce, potem z parkingu pięknie weszła do przychodni. Pan doktor wpisał nas do komputera, padło hasło "zaproszę panią z drugiej strony do innego gabinetu. Funia szarpnęła smycz, wyciągnęła mnie z tego gabinetu i poslusznie zaprowadzila z zdrugiej strony. W gabinecie , zdjęłam jej szelki, sweterek i zaczęłam układać na stole. Weterynarz oschły człowiek stał nad nami i co chwilę ostrym głosem informował,że mała musi leżeć w innym miejcu. Z ogromnym trudem polożyłam mała, lecz musiałam warknąc na weta aby dał nam chwilę. Pierwsza pozycja opanowana. Drugie zdjęcie , inna pozyacja. Funię musiałam przekonać aby położyla sie na brzuszku. Delikatnie jej wytłumaczyłam, że musi mi pokazac brzuszek tak jak co wieczór. Udało się ale....wet zaczął nachylać się nad nią i pokazywac palcem :o ona tu coś ma i tu coś ma ( chodziło o tluszczaki).Ostry ton jego glosu "przeróśł"ciepliwość suni. Mała zerwała się , zbliżyła do mnie sie do mnie, lekarz wyciagnął rekę i nagle szybko ją zaczął masować. Funia go ugryzła. Wet szybko rzucił kawałek kartonu, że tak będzie łatwiej. Odmówiłam i zdecydowałam, że to koniec. Znów wróciłysmy do gabinetu, gdy spytałam kiedy moge odebrać opis. Usłyszałam, że jednego oni nie opisują. Podczas naszej rozmowy Funia siedziała tyłem do lekarza i była cichutka. Rozliczyłam się i zaczęłyśmy wychodzić. Z racji na pandemię, oczekujący pacjenci stali poza przychodnią. Mijając małego pieska Funia odzyskała głos. Stanęła przed nim i zaczęła mu coś opowiadać. Piesek słuchał, merdał ogonkiem a Funię jakby wdeptało w podłogę, nie mogłm jej ruszyć. Jej 10 kg waga zmienila sie chyba w 100 kg. Pan z Kudłatego Taxi czekał na nas zgodnie z umową. Narazie tyle.

środa, 29 grudnia 2021

Nie tak miało być

Wspólne Święta, szkoda, że niezbyt udane przeze mnie. Byłam chora, między spacerami albo leżałam, albo siedzałam z miską przy buzi (szczegółów oszczędzę).Moje skarby były przerażone, patrzyły na mnie pełne przerażenia. Gdy poszłam do pracy, zaskoczył mnie powrót do domu. Zawsze gdy wracam, tuż po włożeniu klucza do zamka, słychać obie sunie.Tym razem była cisza. Bałam się co zastanę. Cichutko otworzyłam drzwi , zawołalam, podeszły i nagle Funisia wrzasnęła z radości przejechała na łapkach do pokoju . Zupełnie jakby chciała wyrazić swoją radość :hurra przeżyła. I jak nie kochać? W domu sa zmiany w zachowaniu suczek. Jednak nie od razu, powoli opowiem.

sobota, 25 grudnia 2021

Witam

Mam sprzęt. To jednak najmniej wazne.Jesteśmy w komplecie, czyli Maksi, Funia, Dama i ja Odpukać wszystko jst ok. Tym razem to ja dostarczyłam im stresu.Coś mnie dopadło i w oczach moich suczek widać przerazenie.Nigdy mnie nie widzały w takim stanie. One są mądre i wiedzą że mają tylko mnie.Mam zawroty głowy itd. Mam zaległości w postach ale musze poczuć się lepiej. Prosimy o kciuki.